Wspomnienia więźnia Fortu – obóz przejściowy oczami dziecka

Dziś spotkaliśmy się z piątym żyjącym więźniem Fortu. Pani Wacława Domżała (z domu Banaszewska – pod tym też nazwiskiem widnieje w Bazie Więźniów), trafiła do Fortu razem z rodzicami Konstantym i Władysławą Banaszewskimi oraz braćmi: Stanisławem i Witoldem. Pani Wacława pamięta, że z rodzinnego Sochocina wywieziona była przez Niemców w takim pospiechu, że do Fortu III trafiła w kapciach. Przemoczona i zziębnięta długo jeszcze leczyła skutki przemrożenia. Ojciec Pani Wacławy zabrał ze sobą z domu tylko pośpiesznie złapany kawałek chleba i słoniny oraz mały nożyk, który potem więźniowie od niego pożyczali. Brat Pani Wacławy – Witold uciekł z Fortu wsiadając na wóz woziwody, który przyjeżdżał do Fortu. To już kolejna tego typu relacja o ucieczce na wozie, którym dostarczana była do Fortu woda (vide: Giszczyńska Kazimiera). Ucieczki były możliwe w zamieszaniu jakie panowało w Forcie tuż po przywiezieniu sochocińskich wysiedleńców. Brata Pani Wacławy - Stanisława Niemcy wywieźli z Fortu na roboty do Niemiec a Pani Wacława wraz z rodzicami trafiła na krótko do AEL Soldau (obóz w Działdowie), skąd została wypuszczona razem z rodzicami. Nie mogli jednak wrócić do swojego domu, bo ten zajmowali już niemieccy koloniści.

Na zdjęciu Pani Wacława (z lewej) wraz z kuzynką – więźniem Fortu III Panią Barbarą Ulmer (zd. Giszczyńską) podczas wizyty w Forcie w 2009 r.