Dziś spotkaliśmy się z wnuczką, prawnukiem i praprawnuczką Pana Wacława Cioska. Pan Wacław był przed wojną właścicielem młyna w Gutarzewie gm. Sochocin. Młyn bardzo dobrze prosperował a Pan Wacław jako powszechnie szanowna osoba, został wójtem Sochocina (witał m.in. marszałka Rydza – Śmigłego w drodze do Ciechanowa). Po wybuchu wojny musiał dostarczać mąkę Niemcom. Fakt ten wykorzystywał do pomagania okolicznej ludności. Kiedy w marcu 1941 r. Niemcy wywieźli do Fortu III w Pomiechówku około 2000 mieszkańców Sochocina, Pan Wacław dostarczał im do Fortu jedzenie. Upijał niemieckiego żandarma, którego skłonność do alkoholu znał, sadzał pijanego na wóz i podając mu co jakiś czas alkohol, docierał do Pomiechówka. Woził też żywność do getta warszawskiego. Kiedy w czerwcu 1941 r. Niemcy wypuścili sochocińskich wysiedleńców z Fortu i wrócili oni do Sochocina, nie mieli ani gdzie zamieszkać ani co jeść. Pan Ciosek razem z rodziną pomagał ludziom przeżyć - dostarczając im żywność. Pomagali bezinteresownie wszystkim potrzebującym i partyzantom. Najgorzej było zimą, bo na śniegu widać było ścieżkę, którą potrzebujący wydeptywali w drodze do młyna. Pan Wacław działał również w organizacji podziemnej Orzeł Biały. Za działalność antyniemiecką został aresztowany przez gestapo w czerwcu 1944 r. W karcie osobowej gestapo widnieje informacja, że został w Forcie III rozstrzelany w dniu 30 lipca 1944 r., ale rodzina posiada informację, że przed egzekucją został zakatowany pałkami na śmierć. Ekshumowane ciało potwierdzało tę okoliczność. Zachęcamy do zapoznania się z artykułem o Panu Wacławie Ciosku „Kto pamięta Cioska” oraz zdjęciami - znajdującymi się w Bazie Więźniów. Na zdjęciu powyżej odpis pisma jakie znajduje się w Archiwum Akt Nowych (świadectwo wielkości Pana Cioska).